Wraz z rozwojem Internetu, powstała grupa nieoficjalnych profesji, które wiążą się z obecnością w sieci. Dziś bez zażenowania mówi się o youtuberach czy podcasterach, którzy z działań w Internecie uczynili swoje podstawowe zajęcie. Nie ma w tym nic złego, wszak sieć to najprężniej rozwijające się medium, na dodatek ogólnodostępne, a jednocześnie tak pojemne i zróżnicowane, że każdy jest w stanie znaleźć w nim coś interesującego.
Niestety, właśnie pojemność i zróżnicowanie sprawiają, że w sieci nie brak przestrzeni na budzące skrajne emocje treści. Nie brakuje tam także materiałów łamiących prawo albo balansujących na jego granicy. Autorami tych treści są patostreamerzy, czyli osoby, które za pomocą transmisji na żywo wytwarzają demoralizujące patotreści. Te z kolei publikowane są w popularnych serwisach, jak YouTube.
Co zobaczysz w patostreamie?
O jednoznaczną definicję patologicznych treści internetowych trudno, jednak przyjmuje się, że to streamy (transmisje live) lub shoty (zapisane fragmenty transmisji live), filmy oraz zdjęcia, których nadawcy prezentują postawy i działania niezgodne z przyjętymi normami społecznymi. W patostreamach można zobaczyć libacje alkoholowe, obsceniczne zachowania seksualne, przemoc w stosunku do ludzi i zwierząt. Patostreamy epatują wulgarnym językiem, pełno w nim poniżających zachowań, znęcania psychicznego, czasem i fizycznego.
Na szczęście coraz częściej zdarza się, że patostreamerzy nie pozostają bezkarni, kiedy ich zachowania przekroczą granicę prawa. Przykładem jest zatrzymany Kamerzysta, czyli Kamuś, youtuber, który na wizji znęcał się nad mężczyzną z niepełnosprawnościami. Tym niemniej patostreamy wciąż budzą ogromne zainteresowanie, zwłaszcza młodszych internautów.
Podglądacze i donejty
O tym, że dostęp do sieci bywa skarbem w takim samym stopniu, w jakim może się stać przyczyną tragedii, wie większość jego użytkowników. Pomimo tej świadomości, zdarza nam się lgnąć do zła i to z różnych pobudek. Jedni poszukują emocji, innych przyciąga ciekawość, fascynacja nieznanym. Oglądanie patostreamów to taki współczesny voyeryzm, podglądanie innego świata, czasem okrutnego, czasem zabawnego czy żenującego. Dopóki robią to dorośli, można co najwyżej skrzywić się z niesmakiem, ale kiedy na internetową arenę wchodzą dzieci, wypada bić na alarm.
Pierwszą i najważniejszą przyczyną, dla której wstęp dzieci do świata patotreści powinien być pod ścisłą kontrolą, jest fakt, że najmłodsi nie odróżniają jeszcze fikcji od prawdy. A patostreming robi wszystko, żeby przekonać odbiorców o swojej realności. Jego związek z rzeczywistością jest zresztą jak najbardziej namacalny, bo patostreamerzy czerpią ze swojej działalności zyski. To tak zwane donejty (ang. donate), niewielkie, kilkuzłotowe kwoty, które oglądający mogą wpłacać na konto twórców patotreści.
Porozmawiaj o motywacji
Ten niebezpieczny trend oswaja młodych ludzi z patologiami. Przesuwa tym samym granicę społecznej akceptowalności postaw, normalizując na przykład picie bez umiaru czy używanie wulgarnego języka, agresję.
Tymczasem kilkunastolatkowie z patostreamerów uczynili sobie idoli. Bywa, że imponuje im taki styl bycia, fascynuje ich zarabianie łatwych pieniędzy. A że z racji wieku poszukują silnych emocji, znajdują je w patostreamach. Młody człowiek chce być na bieżąco, chce znać trendy, bo dzięki temu jest w stanie budować sobie pozycję w grupie rówieśniczej.
Czy rodzicielskie zakazy coś zmienią? Nie, bo im bardziej będziemy zakazywać, tym treść stanie się bardziej atrakcyjna. Punktem wyjścia zawsze powinna być rozmowa, najlepiej o motywacji do oglądania takich treści. Często zdarza się bowiem, że młodzi chcą poczuć, iż ktoś ma gorzej – jednak to błędne koło i sygnał, że najwyższy czas zweryfikować rodzinne relacje.